top of page

Ostatnie brawa dla Mistrza… Bydgoszcz pożegnała wielkiego aktora Leonarda Pietraszaka [ZDJĘCIA]


Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się we wtorek (7 lutego) mszą świętą odprawioną w Katedrze Bydgoskiej pw. św. Marcina i Mikołaja. Kiedy urna z prochami aktora opuszczała świątynię, ta wypełniła się brawami. Ostatnimi owacjami na stojąco dla Mistrza…



- Talenty od Boga otrzymane pomnażał. Wszyscy byliśmy tego świadkami - powiedział przewodniczący mszy pogrzebowej ks. Kotowski. -Talenty, które też sprawiły, iż może niejeden zastanowił się nad swoim życiem, nad sobą. Z pewnością aktorstwo wzbudza w człowieku ogromną szansę, szansę wydobywania dobra i pomnażania tego dobra nie tylko w sobie, ale też w innych ludziach. Miłował nade wszystko swoje miasto i choć - jak sam mówił - porwał go wielki świat, to jednak bydgoszczaninem był zawsze, bydgoszczaninem się czuł. Bydgoszcz odwzajemniała tę miłość, umieszczając jego autograf w alei zasłużonych, czy choćby nadając honorowe obywatelstwo miasta - mówił duchowny.


W katedrze Leonarda Pietraszaka pożegnał prezes ZASP Krzysztof Szuster. Podkreślił, że zmarły zapisał się w pamięci widzów wieloma interesującymi rolami, będąc aktorem teatrów Dramatycznego i Polskiego w Poznaniu oraz warszawskich - Klasycznego, Komedii i Ateneum. Przypomniał, że pierwsze kroki na deskach teatralnych postawił, będąc jeszcze na trzecim roku szkoły filmowej w Teatrze Powszechnym w Łodzi.


Szef ZASP zwrócił uwagę, że Leonard Pietraszak znakomicie grał i miał nienaganną dykcję, niespotykany urok i tzw. wyraziste oko.


- Wiele wypowiadanych przez niego kwestii przeszło do naszego codziennego życia - słynne "ucho od śledzia", czy "Murzyn, murzyn z psem!" w "Vabanku". Miał wielki dar od Boga, że w nawet najmniejszym epizodzie, w najmniejszej roli teatralnej był od razu rozpoznawalny. Czasem bardzo udawało się zapamiętać jego krótkie mgnienie na ekranie niż kolegów grających główne i pierwszoplanowe role - mówił Szuster.


Prezes ZASP podkreślił, że Leonardowi Pietraszakowi należało się miejsce w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach, ale on wybrał miasto, z którego pochodził - Bydgoszcz.


Po nabożeństwie urnę z prochami aktora przewieziono na Cmentarz Starofarny przy ul. Grunwaldzkiej w Bydgoszczy, gdzie Leonard Pietraszak został pochowany w grobie, w którym spoczywa Jego mama.


Honorowego Obywatela Bydgoszczy żegnali małżonka Wanda, rodzina, przyjaciele, władze Bydgoszczy i regionu, przedstawiciele świata kultury i nauki, uczniowie III LO, szkoły z którą był zaprzyjaźniony, oraz wielkie rzesze mieszkańców. Zmarłemu aktorowi Jego ulubioną piosenkę „I leaft my heart in San Francisco” zagrała orkiestra z Eljazzu. Była też salwa honorowa.


Leonarda Pietraszaka pożegnał m.in. Jego przyjaciel – Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski, który powiedział m.in.: „Dobrze wiem, jak kochał Bydgoszcz. Z tej miłości wielokrotnie mi się zwierzał, podczas naszych spotkań, zarówno tych oficjalnych, jak i tych przyjacielskich. Pamiętał wiele szczegółów z młodości, ale też interesował się tym, co w mieście działo się na co dzień”…


Zmarłego pożegnała także Jego małżonka Wanda Majer-Pietraszak, która skierowała wiele ciepłych słów pod adresem włodarzy Bydgoszczy, ukochanego miasta Leonarda Pietraszaka, i do mieszkańców - za odwzajemnioną miłość do jej męża. „Żegnając naszego Pietraszaka wiem, że pozostanie w Państwa pamięci…” „Był moim mężem, ale artystą Leonardem Pietraszakiem dzielę się bez wahania, bo On… należy do WSZYTKICH”.


Tekst i zdjęcia: Stanisław Gazda





#InfoProstoDlaWas

323 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page
https://webep1.com/go/f8789f3d02